sobota, 2 listopada 2013

Prolog: Jeśli będę chciała, to się zakocham

Tutaj Nohemi! Autorka bloga "Ay Amor Es Una Tortura" i adminka kilku stron na fejsbuku. Zapraszam na tym razem głębsze opowiadanie z przekazem. Na razie zostawiam was z samym prologiem, ale obiecuję pierwszy rozdział w ciągu tygodnia. Zależy mi na jakimkolwiek komentarzu, nawet z kompletnie nie mającą sensu treściom. Chcę widzieć ilu z odwiedzających bierze się za przeczytanie rozdziału, dlatego jeśli przeczytałeś to skrobnij komentarz! :) Dzięki. <3
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY/A, WEJDŹ W ZAKŁADKĘ "INFORMUJ MNIE!" I NAPISZ GDZIE!
Czwartek, 24.08.2013

Uwielbiam budzić się wraz ze świtem słońca. Mogę wtedy usiąść z kubkiem kawy na balkonie i obserwować jak budzi się stolica Katalonii i jej mieszkańcy. Widok, który odwiedzał mnie w snach jeszcze rok temu, teraz nieustannie mi towarzyszy. Barcelońskie morze, Camp Nou i piękne kamienice sprawiały, że chcę żyć. Całe to miasto i ludzie napędzali mnie pozytywną energią, której miałam znacznie więcej z dnia na dzień. Zresztą, nigdy mi jej nie brakowało.

Mam wszystko, czego chciałam. Mieszkanie w centrum mojego miasta marzeń, przyjaciół z drużyny FC Barcelony i wstęp na każdy ich mecz. O miłości nigdy nie myślałam. Grupka przyjaciół jest znacznie lepsza niż jeden facet, który niby cię kocha, a wciąż cię krzywdzi. Nie jest mi taki potrzebny. Zrujnował by mi moje sielankowe życie.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek  mojej komórki. Dzwonił Alexis. Właśnie jego się spodziewałam, bo on również cenił sobie pobudki wczesnym rankiem.
- Dzień dobry. Będziesz dzisiaj na treningu? - zapytał.
- Dawno mnie tam nie było, więc mogę być. A co? - zapytałam z ciekawości.
- W takim razie podjadę po ciebie o 11, ok?
- Będę czekać. - uśmiechnęłam się.
Sáncheza darzyłam największym zaufaniem. Owszem, nie był to mój jedyny przyjaciel, ale on jest tym typem, którego można pozazdrościć. Tylko z nim mogłam się zarówno świetnie bawić, jak i szczerze porozmawiać. Nazwałabym go dwupakiem, bo inni moi koledzy byli zawsze bez którejś z tych funkcji. Albo to, albo to. Mimo wszystko, miałam bardzo dobry kontakt z prawie wszystkimi, co mnie cieszyło. Jedynym piłkarzem Blaugrany z którym wręcz bałam się rozmawiać był mój idol, którego podziwiałam zanim go poznałam. Wróć. Ja nigdy go nie poznałam. Nasza znajomość zaczęła i zakończyła się na momencie, w którym mi się przedstawiał, a ja mu wtedy mówiłam jak bardzo go szanuję. Nikt później nie słyszał ani jednego słowa wypowiedzianego z ust Lionela Messiego do uszu Julii Kulawik, ani odwrotnie. Potem były już tylko krzywe spojrzenia ze strony najlepszego piłkarza świata i pytające ze strony pani Kulawik. Często mnie to zastanawia i mam ochotę zapytać, o co tak właściwie chodzi, ale brakuje mi odwagi.

Zebrałam się i poszłam coś przegryźć. Nie zwykłam jeść śniadań, pierwszym posiłkiem był obiad, a ostatnim jakiś owoc jako kolacja. Potem ruszyłam do sypialni i wybrałam z szafy zwiewną szarą bluzkę z rękawami 3/4 i czarne krótkie spodenki. Po drodze na przedpokój zapięłam czarną skórzaną nerkę wokół pasa. Na nogi wsunęłam białe conversy za kostkę. Przeczesałam moje długie brązowe włosy. Zrobiłam makijaż i chwilę później zadzwonił Sanchez, że czeka na dole. Wyszłam.
- Bosko wyglądasz. - uśmiechnął się, gdy weszłam do jego BMW X5.
- Sanchez, masz dziewczynę.
- Ja tylko powiedziałem, że ładnie wyglądasz. Chcesz być miły, a tu na ciebie naskakują! - zaśmiał się.
Nastawiłam moją ulubioną stację radiową i usłyszałam Tu Boca Shakiry. Jako jej wielcy fani, razem z Alexisem głośno śpiewaliśmy. Wszyscy piesi się do nas uśmiechali, bo mieliśmy otwarte okna. Inni robili zdjęcia mojemu przyjacielowi. Takie życie gwiazdora.
Byliśmy już blisko Ciutat Esportiva, ale chciałam zadać Alexisowi pytanie.
- Masz dobry kontakt z Leo?
- Nawet... Czemu pytasz? - odpowiedział zaciekawiony.
- Bo ja go nie mam. Odkąd tylko tutaj jestem, nie rozmawiałam z nim ani razu. Nie wygląda na takiego który chciałby prowadzić ze mną konwersacje. Co chwila tylko mnie mierzy tymi swoimi oczami. Chciałabym mieć okazję zamienić z nim kilka słów, w końcu to mój idol. Mimo wszystko.
Zatrzymaliśmy się na parkingu. Był tutaj też Andres Iniesta, przyjechał tuż za nami.
- Nie wiem o co może mu chodzić. On jest w porządku, otwarty na znajomości, a szczególnie na własnych fanów. Tylko, to może mieć coś wspólnego z jego rozstaniem z Antonellą.
Serce mi stanęło. Rozstanie z Antonellą. Leo jest sam...
Ale co mnie to obchodzi.
-  Rozstali się? Kiedy? - nie kryłam zdziwienia.
- Jakieś dwa miesiące temu. Ale to jego zachowanie trwa już dłużej, to się nie zgadza. Popatrz, wcześniej tego nie zauważyłem. Skoro ty nie chcesz z nim rozmawiać, to ja to zrobię. - uśmiechnął się i pogładził mnie po dłoni.
Alexis co chwilę spoglądał nerwowo na zegarek.
- Dziękuję. Idziemy, spóźnisz się.
- Nie, nie, nie. Zaczekaj. A... yy... Leo wysyła ci jeszcze jakieś inne znaki, że wnioskujesz, że cię nie lubi? No wiesz, muszę wiedzieć wszystko jeśli mam się bawić w psychologa.
- Alex, co ty kręcisz? Nie wrobisz mnie. Idziemy.
Wyszłam z samochodu. Czilijczyk za mną. Dostał smsa i uśmiechnął się szeroko.
- Okej, idziemy. - potwierdził.
Weszliśmy do szatni, ale nikogo tam nie było.
- Spóźniliśmy się. Przebieraj się szybko, a ja idę na boisko. - ruszyłam w kierunku drzwi.
- Przecież jestem ubrany, czekaj na mnie. - uśmiechnął się.
- Haha, okej, faktycznie.
Wyszliśmy na boisko. Zamarłam, piłkarze w koszulkach z napisem "iFeliz Cumpleanos Julia!" stali na środku przy małym stoliku, na którym leżał tort z wbitymi dwudziestoma świeczkami. Obok nich był także Tata i sztab szkoleniowy.
Cała ja. Zapomniałam o swoich urodzinach. O swoich 20-tych urodzinach. Brawo Julka!
Na szczęście oni pamiętali. Jak zwykle mnie uratowali. 
Alexis podbiegł do grupki futbolistów, ściągnął koszulkę pod którą miał tą z życzeniami dla mnie i zaczęli śpiewać. Zauważyłam, że nie było wśród nich Leo. Właściwie, nie spodziewałam się, żeby miał skakać i życzyć mi najlepiej. Nie, to nie w jego typie. Wolał się odizolować, pograć samemu na drugim boisku. W sumie, określenie 'pograć' nie jest trafne. Nazwałabym to raczej napieprzaniem stopą w piłkę tak mocno jak się da, bez znaczenia gdzie. Takiego Messiego nie każdy miał okazję zobaczyć. Sprawę postanowiłam na jakiś czas zamknąć i zająć się przyjaciółmi.
Jako pierwszy podszedł do mnie Puyol. Kapitan. Największy przykład i charyzma zespołu ze stolicy Katalonii. Wojownik, który NIGDY się nie poddaje. Poddana to porażka. Kto by pomyślał, że to największy imprezowicz z Barcelony? 
- Jula, prezent dostaniesz na imprezie. Tylko się nie spóźnij, bo potem mogę zapomnieć, gdzie go położyłem. No! Ale życzę ci miłości, pieniędzy i życia wiecznego z nami! Tylko pamiętaj, że w zamian za tą naszą piękną niespodziankę, masz dzisiaj krzyczeć najgłośniej na meczu! - zaśmiał się i przytulił mnie.
- Jestem totalną gapą. Zapomniałam i o Gran Derbi, i o urodzinach. A impreza to rozumiem, że po wygranym meczu? - uśmiechnęłam się - Dzięki Carles.
Po kolei podeszło do mnie kilkunastu piłkarzy. Wszyscy życzyli mi miłości. Po co mi to? Jeśli będę chciała, to się zakocham, jeśli nie - oleję sprawę. Miłość przyjdzie sama, nawet do mnie. Największego nieogara świata. Tego się trzymajmy.
Zdmuchnęłam świeczki. Tortu nikt nie ruszył, więc Jonathan gdzieś go wyniósł. Po wszystkich składających życzenia przyszedł on. Miałam to dziwne uczucie. Bałam się, że zaraz palnie coś głupiego. Albo, że ja to zrobię. Messi był już co raz bliżej, a ja nie wiedziałam co robić, jak na niego patrzeć i czy udawać, że nie interesuje mnie to co mówi.
- Wszystkiego najlepszego, które to urodziny? - zapytał z obojętnością.
- Dwudzieste. - odpowiedziałam równie chłodno i odeszłam.
- Poczekaj. Masz ochotę ze mną chwilę porozmawiać? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Powinieneś trenować. - udałam obojętną - Wszyscy już zaczęli.
- Byłem wcześniej, trenowałem, gdy wszyscy składali ci życzenia. 
- Okej, w takim razie rozmawiajmy. Ale o czym? Chyba nie mamy zbyt wielu odkrytych tematów do rozmów. 
- Alexis poprosił mnie, żebym złożył ci życzenia. Powiedział, że zauważyłaś moje dziwne zachowanie w stosunku do ciebie. Właściwie, nie wiem, co jest w nim dziwnego. 
- Z tego co słyszałam, na innych nie byłeś taki zablokowany. - przerwałam mu patrząc mu w oczy.
Jego oczy hipnotyzowały. Jego brązowe oczy miały cholernie mocne przyciąganie moich oczu w tym samym kolorze. Nie mogłam się od nich oderwać. Messi, przestań gapić mi się w oczy!
- Nie jestem na ciebie zablokowany. Nie wiem jak się mam zachować w stosunku do ciebie, potrzebuję czasu. Przepraszam, jeśli źle to odbierasz.
- O nie, panie Messi. Nie odbieram tego źle. Jesteś dla mnie wredny i tyle. Nie tłumacz się czasem. Jestem normalnym człowiekiem, takim jak Jose czy każdy inny piłkarz z twojej drużyny. Po prostu nie podoba ci się to, że przyszedł ktoś z zewnątrz i jest lubiany bardziej niż ty. Bo powiedzmy sobie otwarcie, twój ciężki charakter znosi tylko 1/4 drużyny.
No i to by było na tyle z mojej łagodności. Wawrzyniak 1:0 Messi. Jak widać załatwiać przeciwnika potrafi tylko nogami.
- Coś jeszcze? - zapytał zdenerwowany. Już zmarszczył czoło. Nogi mu latały. Ręce się trzęsły, a z uszu wylatywał mu dym. 
- Tak. Masz ładne oczy. - powiedziałam i już po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że nie powinnam była tego robić.
Ja w ogóle nie powinnam z nim rozmawiać! Wiedziałam, że coś palnę! No bo kto jak nie Julia musiałby powiedzieć coś kompletnie nie trafnego?
Ech, Julka ty idiotko!

17 komentarzy:

  1. LAMA czemu ona ma nazwisko Wawrzyniak no czemu? :ccc i dlaczego ty tak świetnie piszesz :(( też tak chce. Rozdział genialny czekam na dalszy ciąg. Czo ten Messi taki dziwny XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy poczytałam, że Leo rozstał się z Antonellą, pękło mi serce xd (mimo, że to opowiadanie xd)
    Genialny prolog < 3333 informuj mnie o rozdziałach < 3333
    http://ask.fm/Barcelonkaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3 Ciekawe co wydarzy się dalej ... Informuj mnie proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział :) czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne ;3
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie piszesz ;> czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  8. No,no,no ciekawie,ciekawie i ten Alexis mnie urzeka *o* <3 Będe czytać informuj ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. na pewno będę czytała kolejne rozdział <3 czekam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli lubisz czytać inne blogi, to zapraszam Cię serdecznie na Mojego : Deslizarse sonreír ♥. Dopiero się rozkręcam, jutro ruszam z pierwszym rozdziałem. Blog jest połączony z bohaterami Barcelony i Reprezentacji Hiszpani.. Mam nadzieję, że przeczytasz prologa i będziesz wracać. :> http://nicztegonierozumiem.blogspot.com/p/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne *.* Czekam na nstępny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny rozdział, czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział :http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyjaźń z zawodnikami z Barcy Aww<3 Zazdro talentu!!

    OdpowiedzUsuń